Przejdź do głównej zawartości

Francuski kryzys

O tym, że francuskie wina sprzedają się coraz gorzej słychać od dawna. Pamiętam jeszcze zdjęcia, które zobaczyłem parę lat temu w jednym z tygodników. Cysterna i płynące z niej wartkim strumieniem czerwone wytrawne...prosto do kanału. Okazuje się, że problem nie tkwi w jakości wina a w...nalepce.


Sęk w tym, że wino z Francji jest zbyt skomplikowane i przeciętny konsument, który na zakupy wybrał się po seansie „Bezdroży” będzie miał problem ze znalezieniem wymarzonego Pinot Noir. Francuzi nie mają w zwyczaju umieszczania nazwy szczepu na etykietce. Zamiast tego wolą drukować nazwę regionu, apelacji itd. Tym sposobem, zanim amator wina zorientuje się, że AOC Bourgogne to prawdopodobnie właśnie jego wymarzony Pinot, sięgnie po butelkę z „Nowego Świata”. A to dlatego że winiarz z Chile czy z Australii bez skrupułów drukuje na etykiecie nazwę szczepu najczęściej dorzucając jakąś romantyczną historyjkę o winie, które pluszcze w butelce. Flaszkę zamyka plastikowym, nie psującym się korkiem i wysyła kontenerowcem do Europy.

Osobiście, trwam w przekonaniu, że nie ma to jednak jak stara dobra Francja czy Włochy. Tamtejsze wina wymagają może nieco cierpliwości. Aby je docenić trzeba się ich i o nich wiele nauczyć. Ale dzięki temu pijemy wino z charakterem, wyrafinowane. Nowy świat to dla mnie wciąż proste wina robione „pod publiczkę”, schlebiające gustom masowego winopijcy. Na co dzień ok, od święta nie bardzo.

Więcej na ten temat TUTAJ

Komentarze

Karolina pisze…
Ja notorycznie popełniam grzech masowego winopijstwa, nawet nie patrzę na półkę z francuskimi winami. Ale ostatnio dostałam francuskie wino w prezencie i muszę przyznać, że było absolutnie zaskakujące i jeszcze nigdy takiego nie piłam. Choć dokładnie jak napisałeś etykietka była dla mnie nie do zinterpretownia. Zachęcona jednak tym wpisem i nowym smakiem obiecuje sobie pić więcej francuskiego wina!!!

Popularne posty z tego bloga

Jak Bordeaux i Rioja spotkały się przy ruszcie

Soczysty kawał wołowiny przypieczony na pierwszym w tym roku grillu planowałem popić butelką z Bordeaux z 2005 roku. Wino okazało się na tyle lekkie i przyjemne, że starczyło ochoty na więcej. Skoczyłem więc do piwnicy/garażu po jeszcze jedną butelkę – padło na Roję z 2003 roku. Oba wina mają wspólny mianownik – Założyciel winiarni, z której pochodził moja hiszpańska butelka - Luciano Francisco Ramon de Murrieta – w 1848 roku przybył do Bordeaux by uczyć się produkcji wina. Po czterech latach wrócił do domu i z wykorzystaniem świeżo nabytej wiedzy zaczął wytwarzać wysokiej jakości wina Rioja. Zacznijmy jednak od Medoc: Nazwa: Chateau de Hauterive Kraj: Francja, Medoc, Cru Burgeois Szczep: Cabernet Sauvignon Rocznik: 2005 Cena: około 10 euro Miejsce zakupu: na jakimś lotnisku Brzydka czarna etykieta przypominająca tanie, hipermarketowe „Carte Noir”. Wino klarowne, dość ciemne, wiśniowe. W nosie zaskoczyła mnie lekkość i soczystość. Z początku sporo kompotu wiśniowego, z czasem wię...

Pragnienie

  Na pradawne pytanie – białe czy czerwone – w Bangkoku dać mogę tylko jedną odpowiedź – białe. (no, chyba że różowe ale to już inna historia). Przy bezustannie lejącym się z nieba żarze wina czerwone nie specjalnie się sprawdzają. Wyjęte z lodówki w ciągu minut ogrzewają się do temperatur czyniących je niepijalnymi, z tutejszą pikantną kuchnią nie chcą iść pod rękę, może wieczorem, w klimatyzowanej restauracji, do steku z wołowiny Kobe (a zjeść go można tu już za jakieś 70 zł) dałoby radę, ale na co dzień są bez szans. Dlatego sięgam po białe, wytrawne, z Indii , marki Revo . Czerwone spod tej samej etykiety sprawdziło się nieźle, ale doświadczenie uczy, że dobre białe zrobić jest trudniej. Wącham – nie wiem jak to działa, ale wygląda na to, że wraz z całą moją osobą do Azji przeprowadził się też mój nos. Zamiast gruszek czuję mango, zamiast jabłek – papaję. Zresztą bez wdawania się w szczegóły – zapach słodki, owocowy, choć jakby nieco zatęchły, rozgotowany. Wącham jeszcze ra...

Frescobaldi Castiglioni Chianti

Nazwa: Frescobaldi Castiglioni Chianti Kraj: Włochy Szczep : Sangiovese i Merlot - Castiglioni rozciąga się na obszarze 513 ha 115 z czego pokrywają winnice. Region leży 20 km na południowy zachód od Florencji w okolicy miasta Montespertoli. Merlot zbierany jest pod koniec września, , Sangiovese z początkiem października. Winogrona są delikatnie prasowane by uzyskać najwyższej jakości sok. Fermentacja przebiega przez 10 dni w beczkach ze stali nierdzewnej po czym następuje proces maceracji i fermentacji jabłkowo mlekowej. Wino leżakuje przez 6 miesięcy w beczkach ze stali nierdzewnej. - to o roczniku 2003 Rocznik: 2005 Cena: U nas jakies 50 zł. to przyjechało prosto z Włoch Kolor: Bardzo ciemny, niemal purpurowy, mało klarowny Zapach: Dość intensywny, przyjemny, czarne porzeczki, powidla sliwkowe. Smak: I znowu wolna amerykanka. Smakuje...jak wino ! (niespodzianka!). Dość długie ale finisz gorzkawy, taninowy, kwaśny. To się zdaje nazywa niepełna równowaga. Wino nic nie dało nocne...