Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z listopad, 2010

Ukryty skarb

Wyobraźcie sobie wioskę na krańcu świata.  Dostać tu można się tylko wąską, krętą dróżką biegnąca wśród zielono brunatnych pagórków. Autobus przemyka tędy dwa razy w tygodniu. Wokół szumi ocean. Już? Właśnie wyobraziliście sobie położoną w irlandzkim hrabstwie Cork miejscowość Kilcrohane. Miejscowość, w której niedawno skryłem się przed życiowym sztormem. Są tu dwa puby (nad jednym z nich był kiedyś hotelik ale właścicielka zamurowała wejście twierdząc, że na strych straszy), jeden sklepik, jedna restauracja. Jest też pomalowana na niebiesko szkoła i zapełniający się co niedzielę ludźmi kościółek. Oba Puby zapełniają się ludźmi również w dni powszednie za to sklepik przeważnie jest pusty. Z panującego tu półmroku wyłaniają się słoiki z marmoladą pomarańczową, wyblakłe pocztówki, lodówki z nabiałem, kilka butelek wina. Dużo tego nie ma – jakiś Merlot z południa Francji, Pinot Grigio z nowego świata. Zresztą wino piją tu turyści a tych jesienią nie ma zbyt wielu.  Sam też pr...

Inwi(ne)tation!

Dzisiaj zamiast planowanych wspomnień z Irlandii (zaskakująco winiarskich wspomnień!) – zaproszenie. Można w naszym kraju narzekać na pogodę, korki i dziesiątki innych rzeczy. Ale na pewno nie można narzekać na brak imprez winiarskich – zwłaszcza gdy mieszka się w Warszawie. W ciągu ostatnich tygodni na moją skrzynkę mailową trafiły zaproszenia na kilka takich wydarzeń. Niestety z Wrocławia do stolicy jest za daleko, żebym mógł pojawić się na nich wszystkich, będę więc musiał wybierać. Tylko jak tu na przykład wybrać między morzem włoskich win od 56 renomowanych producentów, którzy pojawią się 1 grudnia na Gambero Rosso a międzynarodową reprezentacja winiarską jaka wdzięczyć się będzie na gali Grand Prix Magazynu Wino? Oba wydarzenia będą miały miejsce w Grudniu, w jego pierwszej połowie, konkretnie – 1.12 (Gambero Rosso) oraz 7-8.12 (GPMW). Co jednak najważniejsze, na obie imprezy może się wybrać każdy . Może więc zamiast katować kolejne butelki z „Biedronki” warto dla odmiany spr...

Cyrkowe sztuczki

Wieczór był na wskroś jesienny, zimny, deszczowy. Wrocławska Kawiarnio-winiarnia „Pod Gryfami” tym bardziej przytulna. Ochoczo rozsiadłem się w głębokim fotelu, przeskanowałem wzrokiem kartę win i zamówiłem coś na wskroś wiosennego – Vinho Verde. Miało oderwać mnie i moją towarzyszkę od jesiennych klimatów, ożywić konwersację, podnieść na duchu. No i się zaczęło. Cyrk jakich mało – kelnerka przyniosła butelkę, korkociąg, kieliszki a z całym tym kramem przywlokła ciężki stolik zwieńczony srebrzonym kubłem pełnym lodu. Korek wyszedł gładko i natychmiast trafił pod nos kelnerki celem wywąchania skaz i niedoróbek. Cel może i szczytny ale środków nie uświęca – z tego co wiem lepiej niż korek powąchać samo wino, tym bardziej gdy korek, tak jak w tym przypadku, jest syntetyczny. Potem przyszedł czas na próbę podniebienia – najpierw kelnerki, wykonaną za pośrednictwem małego kieliszka degustacyjnego, potem mojego już z pękatej lampki, jakiej nie powstydziłoby się klasyczne Bordeaux. W tej ...