Showing posts with label Semillon. Show all posts
Showing posts with label Semillon. Show all posts

Wednesday, January 12, 2011

Notra Dame De La Solitude 2006

Wspomniałem ostatnio, że w najbliższym czasie nie zabraknie okazji do otwierania dobrych butelek. A wszystko to za sprawą biletu do Tajlandii, jaki niedawno zdecydowałem się kupić. Warto dodać – biletu w jedną stronę. Nie będę się tu rozpisywał o tej podróży, do tego służy inny blog. Tutaj ma być o winie.

To, o którym chcę napisać przytargałem do starych dobrych znajomych, którzy zaprosili mnie na coś na kształt kolacji pożegnalnej. Znajomych, trzeba podkreślić, kompletnie zwariowanych na punkcie dobrej kuchni oraz wina i mogących o nich rozmawiać godzinami. W tych okolicznościach  o byle winku z Biedronki nie mogło być mowy. Po chwili namysłu sięgnąłem po pierwszą butelkę z mojej mini kolekcji – Notre Dame De La Solitude 2006.

Nie jest to może etykieta szalenie droga, ale jako że z otwarciem tego wina czekałem cierpliwie dobre 4 lata, oczekiwania były niemałe. Niemałe było też rozczarowanie przy pierwszym kontakcie nosa z winem -  aromat okazał się niemrawy, jakby przygaszony. Prawdę mówiąc już myślałem, że nic z niego nie będzie, że za długo trzymałem butelkę w piwnicy, lub że życie uleciało z niej jeszcze w sklepie, w którym kupiłem ją kilka lat temu (był to zdaje się Auchan, cena raczej nie przekraczała 50zł). Przełknąłem gorzką pigułkę w postaci rozczarowanych min moich przyjaciół a następnie zamiast pastwić się nad zawartością kieliszka skupiłem się na wspaniałym curry krewetkowo-dyniowym, które kusiło mnie z talerza intensywnością barw i aromatów.

Człowiek jednak nie wielbłąd i pić musi i nie minęło wiele czasu a ja znowu sięgałem po lampkę. Tych kilka minut zwłoki dokonało w niej gwałtownej metamorfozy, wino uśpione przez lata w butelce, powoli budziło się do życia. W nosie zawirowało późne lato, aromat wosku i słomy zdominowany przez coraz wyraźniejszą dojrzał gruszkę. Usta ukazały miękki, wręcz aksamitny charakter, elegancję i krągłość. Dotąd próbowałem tylko bardzo młodych białych Bordeaux – przyjemnie rześkich, soczystych, na wskroś prostych. Okazuje się jednak, że warto dać im poleżeć, nabrać ogłady. To pięcioletnie wino miało fantastycznie kremową, śmietankową konsystencję i pozostawiało po sobie przyjemnie oleistą warstewkę na języku. W niczym jednak nie przypominało niektórych, przesadnie ciężkich i tłustych nowo światowych białych win – w przeciwieństwie do nich urzekało lekkością i delikatnością.  Szczęśliwie udało się je również dobrze dobrać do jedzenia – wspomniane już curry było bardziej słodkawe niż pikantne, dzięki czemu podkreślało łagodną, nieco przygaszoną już przez czas kwasowość wina. Butelka młodsza lub z innego szczepu (do Azjatyckich klimatów zazwyczaj sięgam po rieslingi, zresztą w ogóle pijąc białe wina zazwyczaj sięgam po rieslingi) mogła by się dla tego dania okazać zbyt ostra.

Wino to świetna szkoła cierpliwości. Po porostu warto czekać. Z otwarciem niektórych butelek i już po ich otwarciu – z pochopną oceną. Można się mocno pomylić.

Nazwa: Notre Dame De La Solitude
Kraj: Francja, Bordeaux, Graves
Szczep: Semillion, Sauvignon Blanc
Ronik: 2006


Wiecej o tym jak zyje Polak w Tajlandii jakie sa ceny w Tajlandii i jak skonczyla sie moja wyprawa do Azji

Tuesday, August 11, 2009

Chateau Pique-Segue

Nazwa: Chateau Pique-Segue

Kraj: Francja, AC Montavel

Szczep: Sauvignon blanc 60 %, Semillon 30 %, Muscadelle 10 %

Rocznik: 2006

Cena: Około 5 Euro

Miejsce zakupu: Hipermarket w Grenoble

Delikatny, bladożółty odcień. Bardzo przyjemny, lekki, aromatyczny nos o słodki, czysto owocowym charakterze. Nuty białych owoców i cytrusów - papierówek, gruszek, grejpfruta. Usta delikatne, bardzo miękkie, soczyste. Przy całej wytrawności i zdecydowanie zaznaczonej kwasowości wino ma bardzo przyjemną, mleczną, kremową konsystencję. Trwa długim, aksamitnym finiszem.

Kolejny raz przekonuję się, że warto czasem sięgnąć w ciemno po wino z mniej oczywistej apelacji. Tak było z Fitou, tak trafiłem fajne, czerwone Bandol, tak jest z tym Montravel. Bardzo przyjemny kompromis między aksamitną konsystencja a świeżością. Może robić wrażenie delikatnie wodnistego ale nadrabia aromatycznym nosem. Nie ma głębi, nie ma charakteru ale jest po prostu przyjemne.

Monday, March 3, 2008

Bordeaux Moelleux 2006

Nazwa: Bordeaux Moelleux

Kraj: Francja, AOC Bordeaux

Szczep: Sauvignon, Semillon,

Rocznik: 2006

Cena: Do 5 euro

Oko: Na etykiecie teatr w Bordeaux. Barwa wina bladożółta

Nos: Słodki i intensywny. Mocny aromat dojrzałych gruszek oraz nutka grejpfruta, pomarańczy i chyba nieco kiwi.

Usta: Wino półsłodkie, ciężkawe. Niska kwasowość, Długi nieco szorstki i herbaciany finisz z lekka migdałową goryczka

Komentarz: Słodkie ale bez świeżości za którą lubię półsłodkie rieslingi. Wino ciekawe ale nie ujmujące.

Ocena:

Klarowność (0-1) 1
Kolor (0-1) 1
Aromat (0-2) 1
Bukiet (0-3) 2
Moc (0-1) 1
Taniny (1-2) 1
Kwasowość (1-2) 1
Cukier (0-1) 1
Równowaga (0-1) 1
Koniec (0-2) 1
Wrażenie (0-1) 1
Podsumowanie (0-3) 2
Razem : 14 = dobre

Skala
0-4 To nie było wino
5-8 Kiepskie
9-12 Średnie
13-14 Dobre
15-16 Bardzo dobre
17-18 Wyśmienite
19-20 Klasyka

Thursday, February 28, 2008

Riddle Creek Semillon Chardonnay

Nazwa: Riddle Creek Semillon Chardonnay Reserve

Kraj: Australia

Szczep: Semillon, Chardonnay

Rocznik: 2006

Cena: 18 zł

Kolor: Było ciemno

Nos: Słodki i przyjemny. Nieco cytrusów, kwiatów, melona, papierówki i wanilii.

Usta: Dość intensywny, długi kwaskowy finisz z gorzką nutką

Komentarz: Opis na podstawie notatek. Samego wina już za bardzo nie pamiętam czyli wielkie nie było. Pamiętam jedynie, że było przyjemne i za taką cenę w sam raz.