Wspomniałem ostatnio, że w najbliższym czasie nie zabraknie okazji do otwierania dobrych butelek. A wszystko to za sprawą biletu do Tajlandii, jaki niedawno zdecydowałem się kupić. Warto dodać – biletu w jedną stronę. Nie będę się tu rozpisywał o tej podróży, do tego służy inny blog. Tutaj ma być o winie.
To, o którym chcę napisać przytargałem do starych dobrych znajomych, którzy zaprosili mnie na coś na kształt kolacji pożegnalnej. Znajomych, trzeba podkreślić, kompletnie zwariowanych na punkcie dobrej kuchni oraz wina i mogących o nich rozmawiać godzinami. W tych okolicznościach o byle winku z Biedronki nie mogło być mowy. Po chwili namysłu sięgnąłem po pierwszą butelkę z mojej mini kolekcji – Notre Dame De La Solitude 2006.
Nie jest to może etykieta szalenie droga, ale jako że z otwarciem tego wina czekałem cierpliwie dobre 4 lata, oczekiwania były niemałe. Niemałe było też rozczarowanie przy pierwszym kontakcie nosa z winem - aromat okazał się niemrawy, jakby przygaszony. Prawdę mówiąc już myślałem, że nic z niego nie będzie, że za długo trzymałem butelkę w piwnicy, lub że życie uleciało z niej jeszcze w sklepie, w którym kupiłem ją kilka lat temu (był to zdaje się Auchan, cena raczej nie przekraczała 50zł). Przełknąłem gorzką pigułkę w postaci rozczarowanych min moich przyjaciół a następnie zamiast pastwić się nad zawartością kieliszka skupiłem się na wspaniałym curry krewetkowo-dyniowym, które kusiło mnie z talerza intensywnością barw i aromatów.
Człowiek jednak nie wielbłąd i pić musi i nie minęło wiele czasu a ja znowu sięgałem po lampkę. Tych kilka minut zwłoki dokonało w niej gwałtownej metamorfozy, wino uśpione przez lata w butelce, powoli budziło się do życia. W nosie zawirowało późne lato, aromat wosku i słomy zdominowany przez coraz wyraźniejszą dojrzał gruszkę. Usta ukazały miękki, wręcz aksamitny charakter, elegancję i krągłość. Dotąd próbowałem tylko bardzo młodych białych Bordeaux – przyjemnie rześkich, soczystych, na wskroś prostych. Okazuje się jednak, że warto dać im poleżeć, nabrać ogłady. To pięcioletnie wino miało fantastycznie kremową, śmietankową konsystencję i pozostawiało po sobie przyjemnie oleistą warstewkę na języku. W niczym jednak nie przypominało niektórych, przesadnie ciężkich i tłustych nowo światowych białych win – w przeciwieństwie do nich urzekało lekkością i delikatnością. Szczęśliwie udało się je również dobrze dobrać do jedzenia – wspomniane już curry było bardziej słodkawe niż pikantne, dzięki czemu podkreślało łagodną, nieco przygaszoną już przez czas kwasowość wina. Butelka młodsza lub z innego szczepu (do Azjatyckich klimatów zazwyczaj sięgam po rieslingi, zresztą w ogóle pijąc białe wina zazwyczaj sięgam po rieslingi) mogła by się dla tego dania okazać zbyt ostra.
Wino to świetna szkoła cierpliwości. Po porostu warto czekać. Z otwarciem niektórych butelek i już po ich otwarciu – z pochopną oceną. Można się mocno pomylić.
Nazwa: Notre Dame De La Solitude
Kraj: Francja, Bordeaux, Graves
Szczep: Semillion, Sauvignon Blanc
Ronik: 2006
Wiecej o tym jak zyje Polak w Tajlandii jakie sa ceny w Tajlandii i jak skonczyla sie moja wyprawa do Azji
Showing posts with label Semillon. Show all posts
Showing posts with label Semillon. Show all posts
Tuesday, August 11, 2009
Chateau Pique-Segue
Nazwa: Chateau Pique-Segue
Kraj: Francja, AC Montavel
Szczep: Sauvignon blanc 60 %, Semillon 30 %, Muscadelle 10 %
Rocznik: 2006
Cena: Około 5 Euro
Miejsce zakupu: Hipermarket w Grenoble
Delikatny, bladożółty odcień. Bardzo przyjemny, lekki, aromatyczny nos o słodki, czysto owocowym charakterze. Nuty białych owoców i cytrusów - papierówek, gruszek, grejpfruta. Usta delikatne, bardzo miękkie, soczyste. Przy całej wytrawności i zdecydowanie zaznaczonej kwasowości wino ma bardzo przyjemną, mleczną, kremową konsystencję. Trwa długim, aksamitnym finiszem.
Kolejny raz przekonuję się, że warto czasem sięgnąć w ciemno po wino z mniej oczywistej apelacji. Tak było z Fitou, tak trafiłem fajne, czerwone Bandol, tak jest z tym Montravel. Bardzo przyjemny kompromis między aksamitną konsystencja a świeżością. Może robić wrażenie delikatnie wodnistego ale nadrabia aromatycznym nosem. Nie ma głębi, nie ma charakteru ale jest po prostu przyjemne.
Kraj: Francja, AC Montavel
Szczep: Sauvignon blanc 60 %, Semillon 30 %, Muscadelle 10 %
Rocznik: 2006
Cena: Około 5 Euro
Miejsce zakupu: Hipermarket w Grenoble
Delikatny, bladożółty odcień. Bardzo przyjemny, lekki, aromatyczny nos o słodki, czysto owocowym charakterze. Nuty białych owoców i cytrusów - papierówek, gruszek, grejpfruta. Usta delikatne, bardzo miękkie, soczyste. Przy całej wytrawności i zdecydowanie zaznaczonej kwasowości wino ma bardzo przyjemną, mleczną, kremową konsystencję. Trwa długim, aksamitnym finiszem.
Kolejny raz przekonuję się, że warto czasem sięgnąć w ciemno po wino z mniej oczywistej apelacji. Tak było z Fitou, tak trafiłem fajne, czerwone Bandol, tak jest z tym Montravel. Bardzo przyjemny kompromis między aksamitną konsystencja a świeżością. Może robić wrażenie delikatnie wodnistego ale nadrabia aromatycznym nosem. Nie ma głębi, nie ma charakteru ale jest po prostu przyjemne.
Labels:
francja,
montravel,
muscadelle,
sauvignon blanc,
Semillon,
wino białe
Monday, March 3, 2008
Bordeaux Moelleux 2006
Nazwa: Bordeaux Moelleux
Kraj: Francja, AOC Bordeaux
Szczep: Sauvignon, Semillon,
Rocznik: 2006
Cena: Do 5 euro
Oko: Na etykiecie teatr w Bordeaux. Barwa wina bladożółta
Nos: Słodki i intensywny. Mocny aromat dojrzałych gruszek oraz nutka grejpfruta, pomarańczy i chyba nieco kiwi.
Usta: Wino półsłodkie, ciężkawe. Niska kwasowość, Długi nieco szorstki i herbaciany finisz z lekka migdałową goryczka
Komentarz: Słodkie ale bez świeżości za którą lubię półsłodkie rieslingi. Wino ciekawe ale nie ujmujące.
Ocena:
Klarowność (0-1) 1
Kolor (0-1) 1
Aromat (0-2) 1
Bukiet (0-3) 2
Moc (0-1) 1
Taniny (1-2) 1
Kwasowość (1-2) 1
Cukier (0-1) 1
Równowaga (0-1) 1
Koniec (0-2) 1
Wrażenie (0-1) 1
Podsumowanie (0-3) 2
Razem : 14 = dobre
Skala
0-4 To nie było wino
5-8 Kiepskie
9-12 Średnie
13-14 Dobre
15-16 Bardzo dobre
17-18 Wyśmienite
19-20 Klasyka
Kraj: Francja, AOC Bordeaux
Szczep: Sauvignon, Semillon,
Rocznik: 2006
Cena: Do 5 euro
Oko: Na etykiecie teatr w Bordeaux. Barwa wina bladożółta
Nos: Słodki i intensywny. Mocny aromat dojrzałych gruszek oraz nutka grejpfruta, pomarańczy i chyba nieco kiwi.
Usta: Wino półsłodkie, ciężkawe. Niska kwasowość, Długi nieco szorstki i herbaciany finisz z lekka migdałową goryczka
Komentarz: Słodkie ale bez świeżości za którą lubię półsłodkie rieslingi. Wino ciekawe ale nie ujmujące.
Ocena:
Klarowność (0-1) 1
Kolor (0-1) 1
Aromat (0-2) 1
Bukiet (0-3) 2
Moc (0-1) 1
Taniny (1-2) 1
Kwasowość (1-2) 1
Cukier (0-1) 1
Równowaga (0-1) 1
Koniec (0-2) 1
Wrażenie (0-1) 1
Podsumowanie (0-3) 2
Razem : 14 = dobre
Skala
0-4 To nie było wino
5-8 Kiepskie
9-12 Średnie
13-14 Dobre
15-16 Bardzo dobre
17-18 Wyśmienite
19-20 Klasyka
Labels:
bordeaux,
sauvignon blanc,
Semillon,
słodkie
Thursday, February 28, 2008
Riddle Creek Semillon Chardonnay
Nazwa: Riddle Creek Semillon Chardonnay Reserve
Kraj: Australia
Szczep: Semillon, Chardonnay
Rocznik: 2006
Cena: 18 zł
Kolor: Było ciemno
Nos: Słodki i przyjemny. Nieco cytrusów, kwiatów, melona, papierówki i wanilii.
Usta: Dość intensywny, długi kwaskowy finisz z gorzką nutką
Komentarz: Opis na podstawie notatek. Samego wina już za bardzo nie pamiętam czyli wielkie nie było. Pamiętam jedynie, że było przyjemne i za taką cenę w sam raz.
Labels:
Australia,
białe wino,
Chardonnay,
Semillon
Subscribe to:
Posts (Atom)