Thursday, January 22, 2009

Bordowo w Winarium

Tym razem Winarium zabrało nas do Bordeaux. Widać, że ta nazwa ma wciąż swoją renomę bo przy sklepowym stole zabrakło miejsca. Naszym przewodnikiem tego wieczoru był Erwan Coz z firmy Les Grand Chais De France handlującej bordoskim winem. Wieczór zaczęliśmy od filmu z wizyty Marka Kondrata w kilku ważniejszych posiadłościach nad Żyrondą . Potem był wykład o historii tamtejszych win a we wszystko to wpleciona degustacja ośmiu win.

Na pierwszy ogień poszło proste, białe oblicze Bordeaux

1. Mezain Blanc 2007 AOC Bordeaux Superieur

Szczep: Sauvignon Blanc
Rocznik: 2007
Cena: 27 zł

Wino o naprawdę ładnym intensywnym zapachu cytrusów (grejpfrut) i passiflory. W ustach świeże, trawiasto agrestowe. Jednocześnie kwasowe i gładkie. Ani śladu goryczy, piekącego alkoholu. Przykład dobrze zrobionego niedrogiego Bordeaux (założę się, że we francuskich marketach kosztuje grosze).
.
Dalej wieczór należał już niemal zupełnie do win czerwonych. Po kolei piliśmy:

2. Relais Du Cheval Blanc, AOC Bordeaux

Szczep: przewaga Merlot

Rocznik: 2007

Cena: ?

Pod tą mylącą nazwą (z tego co wyczytałem w Internecie bywa mylone z drugą etykietą Chateau Cheval Blanc - Le Petit Cheval) kryje się nieco zamknięte wino. Nos delikatny, wręcz ulotny. Trochę czarnej porzeczki i owoców leśnych. W ustach względnie soczyste ale brakuje mu krągłości. W finiszu suszące garbniki i cień goryczki. Wino nie gryzące, nie przesadnie szorstkie ale też nie zachwyca. W USA kosztuje aż 12 $ - moim zdaniem za dużo.
.
3. Bois Chantanant, AOC Bordeaux Superieur

Szczep: przewaga Merlot
Rocznik: 2007

Cena: ?

Gdy wpisać jego nazwę w google nie pojawia się ani jedna strona. Stąd brak zdjęcia. W kieliszku piękny buraczany kolor. Nos, który z początku wydawał mi się nieco piwniczny po chwili się przewietrzył i pokazał swoje owocowe oblicze. Są tu maliny i dżem truskawkowy. W ustach sporo ekstraktu, soczystość i miękki garbnik. Przyjemne.

4. Croix de Chene , AOC Pomerol

Szczep: przewaga Merlot
Rocznik: 2006

Cena: ?

Znowu piękny kolor i uderzający, owocowy nos. Słodkie zapachy malin i śliwek. Równie przyjemne w ustach – soczyste, krągłe i aksamitne. Taniny delikatniejsze niż w poprzednich butelkach. Jedno z przyjemniejszych win wieczoru.
.

5. Cap de Haut, AOC Haut Medoc, Cru Bourgeois

Szczep: 45% Cabernet Sauvignon, 39% Merlot, 16% Cabernet Franc

Rocznik: 2003

Cena: 63 zł

Już kolor wina wskazuje na przesiadkę na lewy brzeg rzeki – mniej tu światła i blasku, więcej odcieni bordowych i brunatnych. Wyczuwalne owoce leśne, konfitury, czarna porzeczka i fiołki. Usta przestrzenne, krągłe ale mniej żywe i owocowe niż wina z Merlota. Więcej tu elegancji, niska kwasowość (wino z gorącego rocznika) i zaskakująco mało garbnika.
.

6. Lestage Simon, AOC Haut Medoc, Cru Bourgeois

Szczep: przewaga Merlot

Rocznik: 2006

Cena: 79zł

Ciekawe wino – z lewego brzegu a oparte na Merlot. I widać to w kieliszku – znowu wracają do niego buraczane odcienie, rubin. W nosie ponownie soczysta owocowość, czerwone owoce, truskawki i słodycz. W Samku równie owocowe, mocno zbudowane z wyraźniejszą strukturą tanin niż Merlot z Pomerol.
.

7. La Rose Bel Air , AOC Pauillac

Szczep: Cabernet Sauvignon

Rocznik: 2004

Cena: ?

W nosie słodkie i różane. Usta miękkie, krągłe i aksamitne, umiarkowanie kwasowe. Bardzo fajny, długi finisz i delikatne garbniki. Kulminacja wieczoru okazała się bardziej subtelna niż można się było spodziewać.
.

Na koniec do kieliszków trafiło wino deserowe.

8. Cornelien, AOC Loupiac

Szczep: : 80% Semillon, 20% Muscadelle

Rocznik: 2007

Cena: 46 zł

W zapachu dominują suszone morele z nutą skórki pomarańczowej. W ustach kwasowość zredukowana do minimum, pozostaje likierowa słodycz ale co ciekawe mimo tego wino jest bardzo przyjemne. Dzieje się tak za sprawą aksamitnej konsystencji. Nie ma tu nieprzyjemnych gorzkich elementów, które znam z tanich Monbazillac.
.

8 win to dużo jak na jeden wieczór. Tym bardziej, że kaliber dość ciężki a tempo w jakim na stół trafiały kolejne butelki też nie małe. Może dlatego do domu wróciłem z szumem w głowie i z nie najtańszą, argentyńską butelką Punto Final Reserva z 2005 roku.

No comments: