Przejdź do głównej zawartości

Korzenie

Rozwydrzyłem się ostatnio. Zachciało mi się pisać o degustacjach, dzielić się z wami swoimi przemyśleniami o formach sprzedaży i promocji wina, śledzić w Internecie przedstawicieli winiarskich rodów. Tymczasem przecież ten blog u zarania dziejów miał spełniać notatnika pełnego wrażeń z degustacji win. Miał wspomagać dziurawą pamięć, wymuszać systematyczność i pomagać w zakupach. 

Pamiętam zresztą dobrze skąd wziął się cały pomysł. Tak się składa, że moje nagłe zainteresowanie winem zbiegło się w czasie z odkryciem przeze mnie podcastów co sprawiło, że spędzałem długie godziny w iTunes store przebierając w mniej i bardziej amatorskich internetowych audycjach radiowych.  Ściągałem wszystko jak leci, o filmie, o polityce, o technologiach i wreszcie – o winie. Pamiętam, że najbardziej do gustu przypadł mi „Wine For Newbies Podcast” – podzielony na łatwe do przełknięcia podcinki podstawowy kurs wina. To z niego dowiedziałem się, że winogron jest więcej niż białe i czerwone, że Liebfraumilch to wcale nie najlepsze niemieckie wino i że po „Bezdrożach” merlot chwilowo wyszedł z mody. I to prowadzący WFN podpowiedział mi, że warto prowadzić winny dzienniczek. Albo tradycyjny, na papierze, albo nowoczesny, w Internecie. Tak oto narodziło się iWines.

Wine for newbies wciąż istnieje w sieci, wciąż można odsłuchać wszystkie odcinki, nieco się podszkolić. A jak was chwyci, możecie założyć swój własny notes i skrzętnie zapisywać co wino na język przyniesie. Czy warto – i to jak! Nie da się w kilku zdaniach opisać wszystkich wspaniałych rzeczy, które spotkały mnie dzięki pasji do wina i regularnemu zamieszczaniu tu wpisów. Były dalekie podróże, spotkania z fantastycznymi ludźmi, degustacje niezwykłych win. I będzie jeszcze więcej, tego jestem pewien. Za to wznoszę toast winem, którego opis przeczytacie poniżej

Nazwa: Terre Allegre

Kraj: Włochy, IGT Puglia

Szczep: Sangiovese

Rocznik: 2009

Cena: około 5 Funtów

Wino nowoczesne w formie i treści. Oszczędna etykieta z uśmiechem, na niej krótka informacja – bez ochów i achów, bez metafor i zachwytów – „wino lekkie, o owocowym charakterze, doskonałe o każdej porze”. I rzeczywiście – spod świeżo odkręconej zakrętki dobywa się delikatny, ożywczy zapach, trochę dojrzałej śliwki, więcej kwaskowatej jeżyny. W ustach kontynuacja – wino soczyste, lekkie ale w żadnym wypadku nie wodniste. Bardzo fajne, miękkie wrażenie na języku, spora kwasowość przydająca mu życia, garbniki delikatne, do przełknięcia dla każdego – jak zresztą całe to proste i przyjemne wino.


Wiecej o tym jak zyje Polak w Tajlandii jakie sa ceny w Tajlandii i jak skonczyla sie moja wyprawa do Azji

Komentarze

TomaszJ pisze…
Dobrze wiedzieć, cóż legło u podstaw iWines. Zwłaszcza, że dla mnie jednym z impulsów do spróbowania swoich sił w opisywaniu win był właśnie ten blog :-)

A co do opisu wina, to mam wrażenie, że posługujesz się prostszym niż dotychczas językiem. Być może to konsekwencja samej nieskomplikowanej istoty trunku; ja jednak stawiam, że znaczenie miała (ma?) też niedawna dyskusja o języku opisu win. No i taki jeden blog, dozwolony od lat 18 ;-)

Mam rację?
Maciej Klimowicz pisze…
Hmmm...nawet jeśli to nieświadomie. Dyskusji się przyglądam, nie opowiadam się po żadnej ze stron bo i jedni i drudzy moim zdaniem trochę racji mają. I jeśli już używać kwiecistego języka to chyba bardziej tu niż na łamach takiego czy innego magazynu - blog to jednak blog, rzecz mocno osobista więc daje więcej swobody. W przypadku tego wina to chyba rzeczywiście bardziej chodzi o sam jego charakter - dużym nadużyciem byłoby opisanie go przy pomocy wyszukanych metafor, bo proste było jak konstrukcja cepa, przyjemne jak głaskanie kota i godne polecenia jak znajomy, zaufany lekarz :)

Popularne posty z tego bloga

Jak Bordeaux i Rioja spotkały się przy ruszcie

Soczysty kawał wołowiny przypieczony na pierwszym w tym roku grillu planowałem popić butelką z Bordeaux z 2005 roku. Wino okazało się na tyle lekkie i przyjemne, że starczyło ochoty na więcej. Skoczyłem więc do piwnicy/garażu po jeszcze jedną butelkę – padło na Roję z 2003 roku. Oba wina mają wspólny mianownik – Założyciel winiarni, z której pochodził moja hiszpańska butelka - Luciano Francisco Ramon de Murrieta – w 1848 roku przybył do Bordeaux by uczyć się produkcji wina. Po czterech latach wrócił do domu i z wykorzystaniem świeżo nabytej wiedzy zaczął wytwarzać wysokiej jakości wina Rioja. Zacznijmy jednak od Medoc: Nazwa: Chateau de Hauterive Kraj: Francja, Medoc, Cru Burgeois Szczep: Cabernet Sauvignon Rocznik: 2005 Cena: około 10 euro Miejsce zakupu: na jakimś lotnisku Brzydka czarna etykieta przypominająca tanie, hipermarketowe „Carte Noir”. Wino klarowne, dość ciemne, wiśniowe. W nosie zaskoczyła mnie lekkość i soczystość. Z początku sporo kompotu wiśniowego, z czasem wię...

Pragnienie

  Na pradawne pytanie – białe czy czerwone – w Bangkoku dać mogę tylko jedną odpowiedź – białe. (no, chyba że różowe ale to już inna historia). Przy bezustannie lejącym się z nieba żarze wina czerwone nie specjalnie się sprawdzają. Wyjęte z lodówki w ciągu minut ogrzewają się do temperatur czyniących je niepijalnymi, z tutejszą pikantną kuchnią nie chcą iść pod rękę, może wieczorem, w klimatyzowanej restauracji, do steku z wołowiny Kobe (a zjeść go można tu już za jakieś 70 zł) dałoby radę, ale na co dzień są bez szans. Dlatego sięgam po białe, wytrawne, z Indii , marki Revo . Czerwone spod tej samej etykiety sprawdziło się nieźle, ale doświadczenie uczy, że dobre białe zrobić jest trudniej. Wącham – nie wiem jak to działa, ale wygląda na to, że wraz z całą moją osobą do Azji przeprowadził się też mój nos. Zamiast gruszek czuję mango, zamiast jabłek – papaję. Zresztą bez wdawania się w szczegóły – zapach słodki, owocowy, choć jakby nieco zatęchły, rozgotowany. Wącham jeszcze ra...

Frescobaldi Castiglioni Chianti

Nazwa: Frescobaldi Castiglioni Chianti Kraj: Włochy Szczep : Sangiovese i Merlot - Castiglioni rozciąga się na obszarze 513 ha 115 z czego pokrywają winnice. Region leży 20 km na południowy zachód od Florencji w okolicy miasta Montespertoli. Merlot zbierany jest pod koniec września, , Sangiovese z początkiem października. Winogrona są delikatnie prasowane by uzyskać najwyższej jakości sok. Fermentacja przebiega przez 10 dni w beczkach ze stali nierdzewnej po czym następuje proces maceracji i fermentacji jabłkowo mlekowej. Wino leżakuje przez 6 miesięcy w beczkach ze stali nierdzewnej. - to o roczniku 2003 Rocznik: 2005 Cena: U nas jakies 50 zł. to przyjechało prosto z Włoch Kolor: Bardzo ciemny, niemal purpurowy, mało klarowny Zapach: Dość intensywny, przyjemny, czarne porzeczki, powidla sliwkowe. Smak: I znowu wolna amerykanka. Smakuje...jak wino ! (niespodzianka!). Dość długie ale finisz gorzkawy, taninowy, kwaśny. To się zdaje nazywa niepełna równowaga. Wino nic nie dało nocne...