Na moim regale leży już kilka książek o winie – jedne lepsze, inne nieco gorsze, wszystkie dość do siebie podobne. Ilekroć jestem w księgarni nie mogę powstrzymać się przed odwiedzeniem działu kulinarnego a kiedy już tam trafię zazwyczaj wychodzę z między półek z kolejną publikacją pod pachą. Ale dość tego. W miniony weekend w moje ręce trafiło tomisko przywiezione przez mojego brata z Londynu – szóste wydanie słynnego „The World Atlas of Wine” autorstwa Hugh Johnsona i Jancis Robinson. I na jakiś czas niczego więcej mi nie trzeba.
Niemal 400 stron, 200 map, dziesiątki fotografii, wykresy, grafiki i morze informacji. A wszystko to na jeden temat – wino. Na razie udało mi się ledwie przekartkować pierwsze 2 rozdziały i już wiem, że przeczytam tę księgę od deski do deski pochłaniając przy tym nie jedną butelkę wina. Lektura obowiązkowa, ale jaka przyjemna!
No comments:
Post a Comment