Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlam posty z etykietą zinfandel

Coppola Zin

Nazwa: Francis Coppola Diamond Collection Red Label Kraj: USA, Kalifornia Szczep: 95% Zinfandel, 5% Petite Sirah - 14 miesięcy we francuskim dębie Rocznik: 2006 Cena: w USA jakieś 17$. U nas około120 zł Wino ma bardzo ciemny, gesty, buraczany kolor. Ta gęstość wyraźna też w nosie – słodkim, skoncentrowanym, dżemowym. Początkowo uderzają elementy drewniane, słodkie przyprawy (wanilia, cynamon) i czekolada. Gdy ulotni się alkohol otwiera się potężna nuta dżemu truskawkowego, rodzynków i syropu malinowego. Na szczęście ten ciężar nie jest tak przytłaczający w ustach a to dzięki niezłej kwasowości. Wino jest soczyste i jednocześnie pełne. Na języku suszone śliwki i wędzarnia. Przyjemny zwłaszcza finisz ze świetną słodyczą i charakterystycznym dla zinfandela orzechowyo-dymnym elementem. Pan rezyser zrobił wino pełne, aromatyczne, buchające zapachem i smakiem – przywodzące mi na myśl lekkie porto. Jednocześnie jest to wino na tyle dobrze ułożone, że mimo sporej zawartości alkoholu (13,...

Mondavi Private Selection

Nazwa: Robert Mondavi Private Selection ! Kraj: USA Szczep: Zinfandel Rocznik: 2003 Cena: około 150 koron czeskich. U nas jakieś 80 zł (!!) Miejsce zakupu: hipermarket w Czechach Wino brudno bordowe. W nosie nasycone. Jest tu ciepło, słodycz i jednocześnie nuta świeżości. Aromaty konfiturowe z przewagą powideł śliwkowych i szczyptą cynamonu a w tle coś jakby herbata z konfitura malinową. Usta świetne, dobrze zbudowane. W intensywnym smaku przyjemna, owocowa kwasowość zbalansowana słodyczą alkoholu. Podobnie skoncentrowane i śliwkowe jak usta z tą charakterystyczną dla zinfandela drewniano orzechową nutą w długim finiszu. To wszystko w ryzach trzymają delikatne garbniki. Świetne wino a przy zakupie za korony stosunek jakości do ceny wręcz znakomity. Jednocześnie intensywne i pełne harmonii, rześkie i aksamitne. To może nie jakieś winiarskiale szczyty ale dobrze zrobione wino pełne smaku i aromatu. Podane do klasyka amerykańskiej kuchni jeszcze lepsze. . . . .

1 wieczór, 4 wina, 6 znajomych

W miniony już parę dni temu weekend wpadło do mnie parę osób i uzbierało się kilka butelek. Moje wąchanie, mieszanie, siorbanie i zapisywanie uwag stało się przyczyną ogólnej wesołości ale jak to napisał w lutowym Magazynie Wino Marek Bieńczyk „my, miłośnicy wina, cholerne czubki, pieprzeni winomani, skazaliśmy się na hecę”. A same wina cóż...wybierane bez ładu i składu, pite też bez jakiegokolwiek sensownego porządku. Zaczęliśmy od argentyńskiego cabernet sauvignon Trapiche z 2006 roku. Wino o świeżym, owocowym zapachu z nutami malin i zielonej papryki. W ustach wysoka kwasowość i finisz z wyraźnymi suchymi taninami. Całkiem poprawne zwłaszcza jak na swoją cenę – 26 zł. Drugi w kolejce był merlot Woodhaven z Kalifornii. Rocznik 2005. Tym razem bardzo ciekawy nos. Duszący, dymny z wyraźną nutą suszonych śliwek i czymś przypominającym lukrecję. W ustach za mało kwasowości za to przyjemne, nie agresywne taniny na końcu. Ogólnie zapach dość ekstrawagancki ale wino jako całość mnie nie prz...