Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlam posty z etykietą pinot noir

Pinot wieczorową porą

Jeśli miałbym wybrać swoje dwa ulubione szczepy, wśród win białych bezapelacyjnie zwyciężył by riesling, w kategorii win czerwonych na szczycie podium stanął by pinot noir. Rieslingi (może poza ich słodkimi wcieleniami) to jednak wina wybitnie letnie, chłodne, odświeżające, dlatego zimą stawiam na pinot noir. Pierwsze pinoty, których próbowałem zupełnie mnie do siebie nie przekonały. Był to śmiesznie tanie burgundy kupowane niemal hurtowo we francuskich hipermarketach – przeważnie wodniste, mocno kwasowe, bez ciała i charakteru. Potem przyszedł czas na pinoty klifornijskie – intensywnie (nie raz zbyt intensywnie) i słodko pachnące, puszyste, przyciężkie. Te wina dowodziły, że z pinota można wiele wycisnąć ale wciąż mnie nie urzekły. Ta sztuka udała się dopiero pinotom szwajcarskim łączącym w sobie godną nowego świata koncentrację z europejską subtelnością. Niestety, w polskich sklepach o pinota nie łatwo – zwłaszcza gdy ktoś, tak jak ja przeważnie porusza się w przedziale cenowym d...

Kiwi Maraton

  Seria pożegnalna trwa. Powoli żegnam się ze znajomymi, z miejscami, z polskim jedzeniem. Żegnam się też z winem. Tam gdzie jadę, należy ono do luksusów, a na te, przynajmniej na początku, nie będzie mnie stać. Dlatego nie przepuszczam żadnej okazji, żeby się nim nacieszyć. A taka nadarzyła się niedawno, w postaci panelu degustacyjnego Magazynu Wino. Temat: Nowa Zelandia. Jak dotąd próbowałem niewielu tamtejszych win, a moja widza na ich temat była szczątkowa i ograniczała się do kilku wyrwanych z kontekstu haseł: sauvignon blanc, pinot noir, aromaty trawiaste i kocich sików. Mało? O dziwo – na dobry początek, wystarczyło. Win było ponad 30, z tego zdecydowana większość z dwóch wspomnianych wyżej szczepów. Na pierwszy ogień poszyły liczne wcielenia sauvignon blanc. Powietrze w salce degustacyjnej błyskawicznie zapełniło się aromatami pokrzyw i liści pomidora, ziół i... potu (degustatorom nie udało się ustalić, czy był to pot świeży czy zakisły). Czasem na pierwszy plan wyrywał...

Powrót

Nazwa: Firebird Legend Region: Mołdawia, Vulcanesthi Rocznik: 2007 Szczep: Pinot Noir Cena: 35 Hrywien Miejsce zakupu: Hipermarket we Lwowie Przeszło 5 miesięcy w drodze, 7 krajów, niemal 0 wina. Większość miejsc, które odwiedziłem, dopiero się z winnym światem poznaje. Gdzieniegdzie winiarze radzą sobie lepiej (Tajlandia), w innych miejscach, choć winnic nie brakuje, wciąż trzeba pracować nad jakością (Wietnam). Niemniej jednak, choć udało mi się wypić tu i ówdzie lampkę czy dwie to za winem zdążyłem się mocno stęsknić. Dlatego natychmiast biorę się do nadrabiania zaległości. Na początek bez zadęcia i fanfar - proste i niedrogie pinot noir. Kupiłem je raczej z ciekawości, nie licząc na wiele - wszak ten szczep wymaga talentu i finezji, żeby dać znakomite efekty. A za talent i finezję przeważnie trzeba słono płacić. Tymczasem butelka mołdawskiego Firebird Legend kosztowała w Lwowskim markecie ledwie 35 hrywien (około 12 zł). Kupiłem i dałem się mile zaskoczyć. Wino cieszy oko ciemno...

Kazayak Pinot Noir

Nazwa: Kazayak vin Kraj: Mołdawia Szczep: Pinot Noir Rocznik: 2007 Cena: 26 zł w osiedlowym sklepiku, pewnie w większym markecie można dostać taniej Wino ma dość jasny, czerwony, świetlisty kolor. Nos z początku nieco zamknięty z czasem ujawnia coraz słodkich nut przywodzących na myśl sok z buraków i róże. Usta na początku wydają się słodkie ale z czasem nabierają więcej równowagi – świeża kwasowość, ogólna lekkość, nie mała ilość cukru resztkowego. Niezły, soczysty finisz z bardzo delikatnymi garbnikami. Mam mieszane uczucia co do tego wina – na pewno nie jest to czerwone w stylu jaki lubię – głębokie i mocno zbudowane. Kazyak można naważ winem kobiecym – jest lekkie, dość świeże, delikatnie słodkie, pije się je bardzo łatwo – moim zdaniem trochę za łatwo. Podoba mi się za to niska zawartość alkoholu – 10,5%. Dzięki temu daleko mu od wstrętnych, wysokoprocentowych win przypominających alkoholizowany kompot. W swojej kategorii – niezłe. . Ps. Mołdawia Mołdawią a walizy już spakowa...

Dwa kolory czerwony

Na kolacji u Juniora i Pauliny do pysznego pieczonego pstrąga polało się wino. Do samego jedzenia wypiliśmy butelkę jeszcze z Grenoble Nazwa: Cotes de Nuits Villages Charles Munier Kraj: Francja, Burgundia, Cotes de Nuits. Szczep: Pinot Noir Rocznik: 2005 Cena: ? Miejsce zakupu: Hipermarket we Francji Kolor: głęboki rubin Nos: Delikatny, ciepły z nutami malin i wiśni. Usta: Mocno soczyste, owocowe ze zdecydowaną, kwasowością i przyjemnie ściągającymi garbnikami. Komentarz: Wino mocno pijalne, nawet niezłe ale na pewno nie w moim stylu. Za lekkie, za wodniste. Wolę coś z konkretniejszym charakterem. Po jedzeniu do filmu i orzeszków wino z tutejszego supermarketu: Nazwa: Hardys VR Kraj: Australia Szczep: Shiraz Rocznik: 2005 Cena: ? Miejsce zakupu: Hipermarket we Wrocławiu Kolor: Ciemno bordowy Nos: intensywny, gęsty, konfiturowy. Są tu suszone śliwki, czereśnie, szczypta ziół i nuty drewniane. Usta: Po pinot noir wręcz słodkie. Wino pełne, alkoholowe,. Typowy, nieco d...
Nazwa: Emil Durand Bourgogne Pinot Noir Kraj: Francja/ Burgundia Szczep: Pinot Noir Rocznik: 2005 Cena: Do 20 zł Kolor: Jasny wiśniowy, idealnie klarowny i świetlisty. Nos: Bardzo świeży, owocowy. Nuty wiśni i malin. Usta: Wodnista konsystencja, intensywny smak. Lekkie, letnie. Dość kwasowe (troszkę za bardzo) a przez to świeże. Komentarz: Mój pierwszy pinot noir z Burgundii. Tani ale chyba dobrze pokazujący charakterystykę szczepu. Lekkie, owocowe, czerwone wino bez ciężkich tanin. Doskonałe na ciepłe dni. Osobiście chyba jednak wolę cięższe, bardziej cieliste szczepy. Ocena: Klarowność (0-1) 1 Kolor (0-1) 1 Aromat (0-2) 1 Bukiet (0-3) 1 Moc (0-1) 1 Taniny (1-2) 1 Kwasowość (1-2) 1 Cukier (0-1) 1 Równowaga (0-1) 1 Koniec (0-2) 1 Wrażenie (0-1) 1 Podsumowanie (0-3) 2 Razem : 13 = dobre Skala 0-4 To nie było wino 5-8 Kiepskie 9-12 Średnie 13-14 Dobre 15-16 Bardzo dobre 17-18 Wyśmienite 19-20 Klasyka