Nazwa: Firebird Legend
Region: Mołdawia, Vulcanesthi
Rocznik: 2007
Szczep: Pinot Noir
Cena:35 Hrywien
Miejsce zakupu: Hipermarket we Lwowie
Przeszło 5 miesięcy w drodze, 7 krajów, niemal 0 wina. Większość miejsc, które odwiedziłem, dopiero się z winnym światem poznaje. Gdzieniegdzie winiarze radzą sobie lepiej (Tajlandia), w innych miejscach, choć winnic nie brakuje, wciąż trzeba pracować nad jakością (Wietnam). Niemniej jednak, choć udało mi się wypić tu i ówdzie lampkę czy dwie to za winem zdążyłem się mocno stęsknić. Dlatego natychmiast biorę się do nadrabiania zaległości.
Na początek bez zadęcia i fanfar - proste i niedrogie pinot noir. Kupiłem je raczej z ciekawości, nie licząc na wiele - wszak ten szczep wymaga talentu i finezji, żeby dać znakomite efekty. A za talent i finezję przeważnie trzeba słono płacić. Tymczasem butelka mołdawskiego Firebird Legend kosztowała w Lwowskim markecie ledwie 35 hrywien (około 12 zł). Kupiłem i dałem się mile zaskoczyć. Wino cieszy oko ciemno-rubinowym kolorem. Jeszcze bardziej cieszy stęskniony winnych aromatów nos - czysty owoc, dojrzałe śliwki, wiśnie w likierze, wszystko to podkreślone nutą ziół. W ustach soczyście, wręcz rześko. Dominuje kwasowość, jednak owoc jest tak intensywny, że niemal słodki przez co równowaga nie ulega zachwianiu. Zwłaszcza, że 13% alkoholu jet na tyle dobrze wkomponowane, że nie męczy podniebienia. Finisz średniej długości i pełen życia. Może po części ma to związek z długą rozłąką z winem, ale Firebird Legend bardzo mi smakowało.
Pięknie jest podróżować, dobrze jest wracać, zwłaszcza do wina.
2 comments:
Dobrze wiedzieć, że na "Wine Notes" znowu zrobi się trochę ruchu. Choć notki z podróży - równie wciągające :-)
Pozdrowienia,
Tomek
O, dobrze wiedzieć! Ciekawe, jak z tego typu winami wygląda sytuacja w Polsce - mołdawskie (jak również gruzińskie) wina da się znaleźć w większości porządnych sklepów, ale powstaje pytanie, czy w równie dobrej cenie.
Post a Comment