Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlam posty z etykietą wino różowe

Cingles De Berti - Vinyeas Del Bruguer

Nazwa: Vinyeas Del Bruguer Kraj: Hiszpania, Katalonia Szczep: Garnatxa Rocznik: ? Cena: około 6 Euro Miejsce zakupu: Prezent z targu w Barcelonie Choć to wino różowe w kieliszku wygląda niemal jak blade czerwone i bardzo zachęcające. W nosie czysta owocowa przyjemność – są tu żurawiny, kwaśna wiśnia, soczyste, kwaśne maliny, coś z morwy – naprawdę fajna mieszanka. Usta to świeżość i soczystość do potęgi. Dominuje kwasowość ale wino ani przez chwilę nie jest gryzące. Proste, czyste, bezpośrednie. . Nie tak lekkie i wodniste jak niektóre różowe, których próbowałem. Tu dzieje się więcej – zwłaszcza w nosie. W ustach bez zadęcia. Rześkie, skrojone na miarę letnich wieczorów i pikników w upale. Ale do piekielnie ostrego kurczaka w tandoori też dało radę.

Bandol rose - podejście drugie

Nazwa: La Baie Des Pointus Kraj: Francja, AOC Bandol Szczep: Mourvedre, Grenache, Cinsault Rocznik: 2007 Cena: 30zł Miejsce zakupu: Carrefour we Wrocławiu Wino ma barwę różowo-łososiową. Pachnie intensywnie, słodko, ale nie porywająco. Wyczuwalne nuty głogu, melona, kantalupy, elementy kwiatowe, echo truskawki. Usta wyraźnie kwasowe ale nie rześkie i niestety - mocno alkoholowe. Wino ma aż 14% i czuć to na podniebieniu. Całość szorstka, gryząca z nieprzyjemną nuta goryczy w finiszu. Moje drugie spotkanie z różowymi winami z Bandol kończy się podobnie jak pierwsze – zawodem. O ile przy pierwszym podejściu niepowodzenie zrzucałem na być może wadliwą butelkę, teraz zaczynam już mieć wątpliwości. Trochę to wszystko dziwne, bo różowe Bandol ma świetną opinię. Ja tymczasem trafiłem na wino bez cienia subtelności, świeżości i życia. Do trzech razy sztuka? Na razie raczej nie – zwłaszcza, że zważywszy na jakość tego wina było raczej drogie. Może na kolejne próby z różowymi winami poczeka...

Cathedra Bandol Rose

Nazwa: Cathedra Bandol Kraj: Francja, Prowansja, AC Bandol Szczep: Mourvedre Rocznik: 2007 Cena: do 1o euro Miejsce zakupu: Hipermarket na południu Francji Kolor: Baldoróżowy Nos: Delikatny, słodki z nutami truskawek i poziomek Usta: Niewiele da się tu powiedzieć dobrego. Wino ma fatalny, zdecydowanie gorzki posmak, który przysłania wrażenie całości chociaż wydaje mi się, że i bez tego chemicznego posmaku wino nie ma w sobie nic specjalnie zachwycającego. Ot różowa landrynka. Komentarz: O różowych winach z Bandol nieraz czytałem pozytywne opinie. W „Winach Europy” z 2004 roku Bieńczyk i Bońkowski napisali wręcz, że wina te uzasadniają dla nich istnienie win różowych w ogóle. Tym bardziej szkoda, że trafiłem tak beznadzieją butelkę. Wino najpewniej było zepsute choć nie mam pojęcia o jaką skazę może tu chodzić. Może następnym razem.

Wino domowe z Radawy

Nazwa: Wino z Radawy Kraj: Polska, Radawa Szczep: Winogrona działkowe, podobno szczep gruziński. Rocznik: ? Cena: - Miejsce zakupu: Prezent ze wschodu Kolor: Coś miedzy bursztynem a herbata z sokiem malinowym. Nos: Słodkawy, owocowy. Czerwone grejpfruty, pomarańcze, konfitury truskawkowe. Usta: Wino bardzo soczyste, słodkie ale przyjemnie zbalansowane rześką kwasowością. Delikatne, herbaciane taniny. Komentarz: Wino domowe z winogron działkowych, od których pochłaniania prosto z krzaka nie sposób się oderwać. Przyjechało z kartonem przetworów z dalekiego wschodu czyli z Radawy pod Jarosławiem (25km od granicy z Ukrainą). Ma w sobie to coś swojskiego za co uwielbiam grzybki w occie, smalec i jajecznice z żeliwnej patelni.