Przejdź do głównej zawartości

Alpy 2009

Tydzień spędzony w górskiej miejscowości w Alpach francuskich nie przyniósł szczytów winiarskich doznań a jedynie kilka małych przyjemności. Lokalne sklepiki były raczej średnio zaopatrzone i co gorsza drogie. Na półkach przeważały wina z konglomeratu Club Des Sommelieres, pod którą to etykietą można znaleźć wina z dziesiątków francuskich apelacji. Wina lokalne, AOC Savoir były jeszcze droższe i również w większości spod bandery jednego dystrybutora. Oto czym umilaliśmy sobie codzienne Apres Ski przy Scrabble i Pokerze.

22.03

Nazwa: Club Des Sommeliers Faugeres

Kraj: Francja, AC Faugeres

Szczep: W apelacji stosuje się Carignan, Grenache, Cinsault, Mourvedre, Syrah

Rocznik: 2007

Cena: 3,50 Euro

Kolor bardzo ładny, ciemny z purpurowymi refleksami. Nos lekki o mleczno jogurtowym charakterze z elementami owoców leśnych i bananów (na swój sposób przypomina Beaujolais Nouveau). Usta o bardzo przyjemnej harmonii – jednocześnie świeże i o niezłym ciele. Całość delikatna, owocowa z ziołowa nutą, nie drażniąca i zakończona soczystym garbnikiem.

Dzień na alpejskich stokach chciałem zapić lampką lokalnego wina czyli czymś z Sabaudii. Niestety w pobliskim markecie tutejsze wina były dwa razy droższe niż pozostałe więc padło na butelkę z powszechnie nie znanych apelacji przez co tanią. Wino bardzo dobre w swojej klasie – soczyste, owocowe, łatwe w piciu (zwłaszcza z konkretnym , mięsnym obiadem). 13,5% alkoholu niemal nie wyczuwalne. To wszystko za nie całe 4 Euro – brawo.

23.03

Nazwa: Club Des Sommeliers Fitou

Kraj: Francja, AC Fitou

Szczep: W apelacji stosuje się Carignan, Grenache, Mourvedre, Syrah

Rocznik: 2006

Cena: 3,50 Euro

Kolor raczej jasny, czerwony o odcieniu różu. Nos bardzo delikatny, słodkawy z przewagą akcentów czerwonych owoców i konfitury z róży. Usta żywe i bardzo soczyste. Spora, przyjemnie szczypiąca kwasowość. Wino lekkie, o delikatnej konsystencji ale nie wodniste. Garbniki bardzo delikatne, finisz o mocno owocowym charakterze.

Do win z Fitou odczuwam dziwny sentyment. Może ze względu na księżycowy krajobraz tamtych okolic, który oglądałem zeszłego lata z okna samochodu, może przez prostą, łatwą do zapamiętania nazwę a może dlatego, że tamtejsze chłopskie wina po prostu mi smakują.

24. 03

Nazwa: Jean Perrier et Fils, Abymes

Kraj: Francja, AC vin de Savoie.

Szczep: Jacquere

Rocznik: 2007

Cena: 3,50 Euro

Wino niemal przejrzyste, delikatnie zielonkawe, po nalaniu do kieliszka na ścianka osadziły się drobne bąbelki. Bardzo delikatny i bardzo przyjemny nos – jest tu biały bez, brzoskwinia, słodki agrest. Usta rześkie jak woda z górskiego strumienia, lekkie, proste i przyjemne. Świetna owocowa kwasowość, alkohol praktycznie niewyczuwalny (11,5%), ogólna delikatność zharmonizowana ze świeżością.

W końcu padło na lokalną butelkę. W pobliskim markecie 90% sabaudzkich win pochodzi od tego producenta – to raczej jakaś masówka ale wino nie zawiodło. Potwierdziła się moja dobra opinia o sabaudzkich białych którą wyrobiłem sobie próbując kilku tutejszych butelek z zeszłym roku. Świetne, odświeżające wino o owocowej duszy. Do picia a nie kontemplowania.

25.03

Nazwa: Jean Perrier et Fils

Kraj: Francja, AC vin de Savoie.

Szczep: Gamay

Rocznik: 2007

Cena: 4,00 Euro


Kolor jasno rubinowy wpadający w purpurę. Nos lekkie, delikatny, owocowo ziołowy. Usta to przede wszystkim wysoka, przyjemna kwasowość trwająca od początku po sam koniec. Wino rześkie, owocowe, proste. Garbniki praktycznie nie wyczuwalne, delikatnie zaznaczony alkohol.

Tanie, proste, przyjemne. Niezbyt aromatyczne ale za to przyjemnie odświeżające w ustach. Bez głębi ale też bez wad. Tak czy inaczej Gamay pozostaje wśród moich ulubionych gron.

26.03

Nazwa: Club Des Sommeliers Coteaux D’Aix-En-Provance

Kraj: Francja, AC Coteaux D’Aix-En-Provance

Szczep: Grenache, Cinsault. Syrah

Rocznik: 2007

Cena: 3,50 euro

Kolor bardzo ciemny, niemal nie przejrzysty. Nos skoncentrowany z przewagą nut malinowych, owoców lasu i odrobina ziół. Usta pełne, nieźle skoncentrowane, z przyjemnym pestkowo wiśniowym posmakiem i delikatnie ściągającymi garbnikami. Chociaż alkoholu jest sporo (13,5%) jest on ładnie wtopiony w całość i nie gryzie.

Po dwóch dniach popijania obiadu winami lokalnymi wróciliśmy do cięższych, bardziej aromatycznych południowych klimatów. Więcej tu garbników, więcej ekstraktu i ogólnej masy. Wino bez ambicji ale poprawne i przyjemne w piciu. Do po narciarskich klimatów takie ciepło i puszystość pasują mi bardziej niż chłód i lekkość win z gór.

27.03

Nazwa: Club Des Sommeliers Costieres De Nimes

Kraj: Francja, AC Costieres De Nimes

Szczep: Grenache, Syrah, Mourvedre

Rocznik: 2007

Cena: 3,25 Euro

W kieliszku czysty rubin o różowym połysku. W nosie nieco mydlana słodycz, nuty jagód, dżemu truskawkowego i słodkich ziół. Usta Zaskakująco aksamitne, miękkie i owocowe. Po winie z dodatkiem syrah spodziewałem się ziołowo pieprznych klimatów a tu nic z tego - widać było go mało. Finisz soczysty z delikatnie suszącymi garbnikami.

Zawartość butelki wszystkim przypadła do gustu bo „owocowe, delikatne i soczyste”. Wszystko się zgadza – wino bardzo miękkie, nie nachalne. Nie zachwycił mnie nieco mydlany nos ale poza tym naprawdę ok.

Na zakończenie wyjazdu była jeszcze wizyta w knajpie gdzie przywitał nas nieznośny zapach przypalonego sera. Tamtejsza kuchnia opiera się w głównej mierze na serze właśnie, który po stopieniu zmienia się w Fondue, Raclette i inne dania, które świetnie sprawdzają się gdy na dworze zimno a zakwasy po nartach ciągle nie pozwalają się zrelaksować. To właśnie z takim jedzeniem najlepiej smakują tutejsze wina – myślę, że odarte z tego kontekstu tracą dużo ze swojego chłodnego, górskiego uroku. Dlatego podczas zakupów winiarskich, które zrobiłem dopiero gdy zjechaliśmy z gór i trafiliśmy do dużego marketu, obok zaledwie dwóch czy trzech sabaudzkich butelek (coś z Altasse, coś z Mondeuse) do koszyka trafiły wina z Beaujolais, Alzacji, Korsyki i nie tylko. Tym razem świadomie omijałem półkę „Grand Cru Bordeaux” żeby zamiast pięciu butelek po 15 Euro przywieźć dziesięć po 8. Wrażenia z kolejnych degustacji skrupulatnie opiszę.

Komentarze

ebu pisze…
Costieres De Nimes to mój faworyt wśród wymienionych. Żal nie mieć go w domu. Coś mi jednak podpowiada, że ta mięsista etykieta, na którą postawiłam w hipermarkecie, brak ten wynagrodzi. Zaraz, zaraz, jak to było.. Szczęście początkującego, si? ;)
Anonimowy pisze…
The ambition of Clomid remedial programme in treating infertility is to establish conformist ovulation rather than ground the development of numerous eggs. For good occasionally ovulation is established, there is no emoluments to increasing the dosage supplementary . Numerous studies show that pregnancy usually occurs during the before three months of infertility analysis and treatment beyond six months is not recommended. Clomid can well-spring side effects such as ovarian hyperstimulation (rare), visual disturbances, nausea, diminished "rank" of the cervical mucus, multiple births, and others.

Clomid is often prescribed by generalists as a "first oblique" ovulation induction therapy. Most patients should subject oneself to the fertility "workup" prior to beginning any therapy. There could be many causes of infertility in appendix to ovulatory disorders, including endometriosis, tubal disease, cervical banker and others. Also, Clomid therapy should not be initiated until a semen criticism has been completed.
Clomid and Other Ovulation Inducti
Somali pirates pattern their attacks against worldwide ships in and all during the Dent of Aden, teeth of the discouragement of stepped-up all-embracing naval escorts and patrols - and the increased dud figuring in any representation of their attacks. At the beck agreements with Somalia, the U.N, and each other, ships relationship to fifteen countries coetaneous fustigate the area. Somali pirates - who sire won themselves as a remedy for all practical purposes $200 million in unshackle since at cock crow 2008 - are being captured more repeatedly today, and handed closed to authorities in Kenya, Yemen and Somalia in search trial. Nonchalant here are some inexperienced photos of piracy downturn the coast of Somalia, and the cosmopolitan efforts to harness it in.
[url=http://www.common-ground.info/members/pregnancy-with-clomid-45/default.aspx]pregnancy with clomid[/url]
[url=http://doithoaitre.vtv.vn/social/members/clomid-side-effects-similar-symptoms-pregnancy-64.aspx]clomid side effects similar symptoms pregnancy[/url]
[url=http://dotnetmini.com/members/very-painful-after-taking-clomid-47/default.aspx]very painful after taking clomid[/url]
[url=http://hey-oye.com/members/fertility-drugs-clomid-family-19/default.aspx]fertility drugs clomid family[/url]
tel:95849301231123
Anonimowy pisze…
Your blog keeps getting better and better! Your older articles are not as good as newer ones you have a lot more creativity and originality now keep it up!
Anonimowy pisze…
Costieres de Nimes to trochę zastępstwo za Egri Bikaver, zwłaszcza Chateau Gres des Oliviers i Chateau de Rosiers... w 2000 po 10-15 franków/butelka.

Myślę, że osób przywiązanych do tej apelacji znajdzie się sporo w krajach Europy Środkowej, zwłaszcza tych rzuconych do kraju, gdzie na pytanie o vin hongrois wzrusza się ramionami nawet na Binet d'Oenologie a l'X.... 8^)

oakpark

Popularne posty z tego bloga

Jak Bordeaux i Rioja spotkały się przy ruszcie

Soczysty kawał wołowiny przypieczony na pierwszym w tym roku grillu planowałem popić butelką z Bordeaux z 2005 roku. Wino okazało się na tyle lekkie i przyjemne, że starczyło ochoty na więcej. Skoczyłem więc do piwnicy/garażu po jeszcze jedną butelkę – padło na Roję z 2003 roku. Oba wina mają wspólny mianownik – Założyciel winiarni, z której pochodził moja hiszpańska butelka - Luciano Francisco Ramon de Murrieta – w 1848 roku przybył do Bordeaux by uczyć się produkcji wina. Po czterech latach wrócił do domu i z wykorzystaniem świeżo nabytej wiedzy zaczął wytwarzać wysokiej jakości wina Rioja. Zacznijmy jednak od Medoc: Nazwa: Chateau de Hauterive Kraj: Francja, Medoc, Cru Burgeois Szczep: Cabernet Sauvignon Rocznik: 2005 Cena: około 10 euro Miejsce zakupu: na jakimś lotnisku Brzydka czarna etykieta przypominająca tanie, hipermarketowe „Carte Noir”. Wino klarowne, dość ciemne, wiśniowe. W nosie zaskoczyła mnie lekkość i soczystość. Z początku sporo kompotu wiśniowego, z czasem wię...

Pragnienie

  Na pradawne pytanie – białe czy czerwone – w Bangkoku dać mogę tylko jedną odpowiedź – białe. (no, chyba że różowe ale to już inna historia). Przy bezustannie lejącym się z nieba żarze wina czerwone nie specjalnie się sprawdzają. Wyjęte z lodówki w ciągu minut ogrzewają się do temperatur czyniących je niepijalnymi, z tutejszą pikantną kuchnią nie chcą iść pod rękę, może wieczorem, w klimatyzowanej restauracji, do steku z wołowiny Kobe (a zjeść go można tu już za jakieś 70 zł) dałoby radę, ale na co dzień są bez szans. Dlatego sięgam po białe, wytrawne, z Indii , marki Revo . Czerwone spod tej samej etykiety sprawdziło się nieźle, ale doświadczenie uczy, że dobre białe zrobić jest trudniej. Wącham – nie wiem jak to działa, ale wygląda na to, że wraz z całą moją osobą do Azji przeprowadził się też mój nos. Zamiast gruszek czuję mango, zamiast jabłek – papaję. Zresztą bez wdawania się w szczegóły – zapach słodki, owocowy, choć jakby nieco zatęchły, rozgotowany. Wącham jeszcze ra...

Frescobaldi Castiglioni Chianti

Nazwa: Frescobaldi Castiglioni Chianti Kraj: Włochy Szczep : Sangiovese i Merlot - Castiglioni rozciąga się na obszarze 513 ha 115 z czego pokrywają winnice. Region leży 20 km na południowy zachód od Florencji w okolicy miasta Montespertoli. Merlot zbierany jest pod koniec września, , Sangiovese z początkiem października. Winogrona są delikatnie prasowane by uzyskać najwyższej jakości sok. Fermentacja przebiega przez 10 dni w beczkach ze stali nierdzewnej po czym następuje proces maceracji i fermentacji jabłkowo mlekowej. Wino leżakuje przez 6 miesięcy w beczkach ze stali nierdzewnej. - to o roczniku 2003 Rocznik: 2005 Cena: U nas jakies 50 zł. to przyjechało prosto z Włoch Kolor: Bardzo ciemny, niemal purpurowy, mało klarowny Zapach: Dość intensywny, przyjemny, czarne porzeczki, powidla sliwkowe. Smak: I znowu wolna amerykanka. Smakuje...jak wino ! (niespodzianka!). Dość długie ale finisz gorzkawy, taninowy, kwaśny. To się zdaje nazywa niepełna równowaga. Wino nic nie dało nocne...