Choć wróciłem już kilka dni temu wciąż nie mogę zabrać się za opisywanie wrażeń. Za dużo tego i zbyt intensywne. Miniony tydzień spędziłem pławiąc się w morzu wina i słońca. W 35 stopniowym kalifornijskim upale spróbowałem około 150 win, w sporej części świetnych. Degustowałem w winnicach i w piwnicach, w restauracjach i w jadalniach u winiarzy. W Mendocino, Sonomie i Napa Valley. Wina białe i czerwone, wytrawne, słodkie i musujące. Biodynamiczne i tradycyjne. Starzone w dębie, stali i drewnie sekwoi. Całkiem młode i starsze ode mnie. Przede wszystkim jednak poznałem wielu cudownych ludzi i sporo się od nich nauczyłem. Teraz usiłuję to wszystko ułożyć sobie w głowie, uporządkować tak, by nie zapomnieć. Być może za jakiś czas napiszę tu więcej a może po prostu skupię się na tym co od początku stanowi treść Wine Notes – na opisywaniu wina.
Na zdjęciu: winnica Roberta Mondaviego
1 comment:
Gratuluję i zazdroszczę świetnej podróży. Jak na razie odbyłem nieco bliższe wyprawy, choć nie ukrywam, że nowy świat od dawna gości w moich marzeniach;)
pozdrawiam
Post a Comment