Wednesday, June 10, 2009

Skok przez Bałtyk

Weekendowy wypadł do Szwecji nie przyniósł wielkich winiarskich przeżyć. Znane z IKEA skandynawskie klopsiki oraz przeróżne rodzaje marynowanych śledzi lepiej jednak smakują z piwem. Co nie znaczy, że przez tych kilka dni byłem na winnm odwyku. Wręcz przeciwnie. Było bliżej niesprecyzowane białe wino włoskie, był niedrogi, przyjemnie słodki riesling znad Mozeli, było wreszcie wino najciekawsze – podane do kurczaka tandoori Węgierskie Hilltop Gewurtztraminer/Sauvignon Blanc. Pomysłowa mieszanka łącząca w sobie esencję gewurtztraminera – różano egzotyczne zapachy i przyjemne, przeszyte delikatną słodyczą usta – ze świeżością Sauvignon Blanc. Myślę, że to właśnie ten drugi szczep w kupażu sprawił, że wino nie było męczące i natarczywie aromatyczne dzięki czemu tak świetnie sprawdziło się do lekko pikantnego i zdecydowanie kwaśnego kurczaka. Kosztowało niecałe 60 koron czyli mniej niż 30 złotych. W Szwecji ceny są okrutnie wysokie ale akurat za wino (które można kupować tylko w specjalnych sklepach sprzedających napoje wyskokowe - sprzedaż alkoholu jest w zmonopolizowana przez państwo) płaci się mniej więcej tyle, ile na zachodzie czyli bardzo często taniej niż u nas. Wybór – niczego sobie, loty – śmiesznie taniej. A pierwsza większa miejscowość – Malmo – to prawdziwa mieszanka kulturowa gdzie łatwiej zjeść tajskie curry niż szwedzkie parówki. Można więc raz na jakiś zmienić kierunki i zamiast na południe wybrać się po wino na północ.


1 comment:

Białe nad czerwonym said...

Niedawno próbowałem australijskiej mieszanki Gewurza z Rieslingiem i też byłem bardzo miło zaskoczony. Myślę, że Gewurztraminer ma ogromny i mało jeszcze odkryty potencjał jeśli chodzi o kupażowanie.