Monday, October 19, 2009

Sula Shiraz

Zgodnie z przewidywaniami - wyprawa zakręciła nam w głowie ale w świecie wina susza. Jak dotąd próbowałem jedynie goańskiego "Porto" - podane w temperaturze bliskiej zeru, w knajpie bespośrednio na plaży smakowało niczego sobie. Odarte z kontekstu nie warte byłoby wspomnienia.

Na prawdziwe wino trafiłem dopiero wczoraj. Znajomy zasprosił nas do włoskiej restauracji w mieście Bangalore gdzie między winami w Włoch, Francji i Nowego Świata trafiłem na wino indyjskie


Nazwa: Sula Wine

Kraj: Indie, Nashik, 180 km na północ od Bombaju.

Szczep: Shiraz

Rocznik: ?

Cena: około 400 Rupii indyjskich za lampkę

Miejsce zakupu: restauracja Toscana, Bangalore

Nos na początku zielonkawy, ziołowy. Po chwili się otwiera, pojawia się aromat śliwek w czekoladzie aż wreszcie suszone figi. W ustsch południowo - dużo alkoholu ale też sporo kwasowości. Równowaga utrzymana dzięki dużej koncentracji smaku. Znowu nuty zielonkawe ale też coś czekoladowego. Taniny wyraźiste, mocno ściągające.

O dziwo wino z Indii nie pachnie żadną masalą, kardamonem, olejkiem kokosowym. Gdyby nie wiedział, nie zgadłbym. Odrazu można poznać, że wino pochodzi z ciepłych rejonów, już po jdnym kieliszku szumi w głowie. Ale poza tym nic nie zdradza jego egzotyczngo pochozenia. Naprawdę niezłe. A że wypiłem je do świetnie przyrządzonej kaczej piersi, który była jednocześnie pierwszym nie indytjskim daniem od 2 tygodni to wrażenie zostało pozytywne.

No comments: