Trwa u nas winna ofensywa. Mnożą się sklepy, kuszą kolejne imprezy tematyczne, o winie coraz częściej piszą gazety. O naszej rosnącej pasji do wina niedawno informował nawet Decanter przytaczając badania CBOS, z których wynika, że konsumpcja wina przegoniła u nas spożycie wódki („Poland's national drink”). Wraz z wzrostem zainteresowania winem rośnie też winiarski Internet, strony branżowe, serwisy edukacyjne, portale społecznościowe, blogi. Najświeższą nowinką jest pojawienie się pierwszego polskiego video bloga winiarskiego. Dzieje się.
Niby więc wszystko pięknie, ładnie a jednak mam wrażenie, że wciąż jesteśmy do tyłu. Choć gazety i magazyny o winie piszą coraz to bardziej ochoczo, to przeważnie potwornie przynudzają, po raz setny tłumacząc kolejne kroki degustacji albo trochę oszukują, o ekspercką pomoc prosząc sprzedawców, którzy zamiast dobre wina wciskają czytelnikom swoje wina (a między tymi kategoriami jest często spora różnica) . Są owszem ze dwa, trzy tytuły prasy stricte winiarskiej ale i jej jakość nie poraża – a jeśli już uda się między jawną i kryptoreklamą znaleźć coś wartego przeczytania to rzadko i nieregularnie. Nie lepiej ma się sprawa z półkami w księgarniach – wciąż tylko ABC i pierwsze kroki w świecie wina, wino dla początkujących, wino dla amatorów, wino dla imbecyli. Tymczasem wystarczy wklepać w Amazon słówko „wine” by rozsypał się worek z tytułami, które świadczą o tym, że o winie da się powiedzieć więcej niźli tyle, że białe trzeba pić schłodzone a czerwone nie. Na ratunek przybywa Internet – tu, w zalewie bezużytecznej papki znaleźć można czasem jakiś ciekawy felieton, w miarę świeży news czy rzetelną, niezależna opinię na temat tej czy innej butelki. Szukać trzeba przede wszystkim na blogach bo podejmowane przez tych i owych próby stworzenia dużego, profesjonalnego serwisu o winie nie zakończyły się jeszcze sukcesem.
Wspomniałem też, o pierwszym na naszym podwórku video blogu winiarskim. Znowu - trochę to wtórne choć moim zdaniem dobrze, że w ogóle jest. Jednak podczas gdy my spieramy się czy to coś wartego oglądania czy jedynie tania podróbka, „na zachodzie” idą o krok dalej. Dziś trafiłem przypadkiem pod adres www.slurpswish.com – niby wszystko jak zwykle – jest winoholiczka, jest kieliszek i butelka, jest zwięzła recenzja tego co w butelce. Ale jest też element nowy –prowadząca show dama, żeby wyróżnić się z tłumu jej podobnych, o winie opowiada – na golasa. Nie będę oceniał wartości merytorycznej „The Naked Wine Show” bo nie miałem okazji się wsłuchać, nie będę recenzował urody prowadzącej bo to kwestia gustu i w ogóle jakim prawem. Ale trzeba przyznać, że udało się jej zrobić coś (o ile mi wiadomo) nowego. I tego „nowego” życzyłbym sobie więcej u nas. Zresztą nie trzeba przesadnie kombinować. Wystarczy zerknąć pod wspomniany link - prowadząca TNS jest tak sprytnie wykadrowana, że choć naga to nie pokazuje nic. Może więc tutaj znajdzie się pole do popisu dla naszych rodzimych video bloggerów – zrobić to samo tylko lepiej, bardziej, mocniej? Odwagi!
A w ilustracji gadżet jak najbardziej na temat.
Niby więc wszystko pięknie, ładnie a jednak mam wrażenie, że wciąż jesteśmy do tyłu. Choć gazety i magazyny o winie piszą coraz to bardziej ochoczo, to przeważnie potwornie przynudzają, po raz setny tłumacząc kolejne kroki degustacji albo trochę oszukują, o ekspercką pomoc prosząc sprzedawców, którzy zamiast dobre wina wciskają czytelnikom swoje wina (a między tymi kategoriami jest często spora różnica) . Są owszem ze dwa, trzy tytuły prasy stricte winiarskiej ale i jej jakość nie poraża – a jeśli już uda się między jawną i kryptoreklamą znaleźć coś wartego przeczytania to rzadko i nieregularnie. Nie lepiej ma się sprawa z półkami w księgarniach – wciąż tylko ABC i pierwsze kroki w świecie wina, wino dla początkujących, wino dla amatorów, wino dla imbecyli. Tymczasem wystarczy wklepać w Amazon słówko „wine” by rozsypał się worek z tytułami, które świadczą o tym, że o winie da się powiedzieć więcej niźli tyle, że białe trzeba pić schłodzone a czerwone nie. Na ratunek przybywa Internet – tu, w zalewie bezużytecznej papki znaleźć można czasem jakiś ciekawy felieton, w miarę świeży news czy rzetelną, niezależna opinię na temat tej czy innej butelki. Szukać trzeba przede wszystkim na blogach bo podejmowane przez tych i owych próby stworzenia dużego, profesjonalnego serwisu o winie nie zakończyły się jeszcze sukcesem.
Wspomniałem też, o pierwszym na naszym podwórku video blogu winiarskim. Znowu - trochę to wtórne choć moim zdaniem dobrze, że w ogóle jest. Jednak podczas gdy my spieramy się czy to coś wartego oglądania czy jedynie tania podróbka, „na zachodzie” idą o krok dalej. Dziś trafiłem przypadkiem pod adres www.slurpswish.com – niby wszystko jak zwykle – jest winoholiczka, jest kieliszek i butelka, jest zwięzła recenzja tego co w butelce. Ale jest też element nowy –prowadząca show dama, żeby wyróżnić się z tłumu jej podobnych, o winie opowiada – na golasa. Nie będę oceniał wartości merytorycznej „The Naked Wine Show” bo nie miałem okazji się wsłuchać, nie będę recenzował urody prowadzącej bo to kwestia gustu i w ogóle jakim prawem. Ale trzeba przyznać, że udało się jej zrobić coś (o ile mi wiadomo) nowego. I tego „nowego” życzyłbym sobie więcej u nas. Zresztą nie trzeba przesadnie kombinować. Wystarczy zerknąć pod wspomniany link - prowadząca TNS jest tak sprytnie wykadrowana, że choć naga to nie pokazuje nic. Może więc tutaj znajdzie się pole do popisu dla naszych rodzimych video bloggerów – zrobić to samo tylko lepiej, bardziej, mocniej? Odwagi!
A w ilustracji gadżet jak najbardziej na temat.
Komentarze
Sądzę więc, że winny video blog na golasa byłby dla krajowych odiorców zbyt dużym szokiem - byłoby nieźle, gdyby chociaż promil (noen omen:) widzów dostrzegł w takim filmie wino. (tak, wiem, vblog na golasa to tylko przykład)
Wszystko jest kwestią czasu. Ostatecznie kiedyś dbanie o higienę i malowanie ust uchodziło za nieprzyzwoite, prawda?
Pozdrowienia.
Teraz wylałem swój żal na stan prasy i literatury winiarskiej w PL i w odpowiedzi dostaję rozsądną skądinąd sugestie, że zwyczajnie trzeba czasu.
Wniosek? trzeba cierpliwości. Mówią mi, że mnie, koziorożcowi nie powinno brakować. A czasem jednak...
Mi z nagością u kobiet nierozerwalnie kojarzy się pramatka Ewa. Stoisz więc Ewo ( w jednym szeregu z p. Ewą Wieleżyńską ) na pozycji uprzywilejowanej do stworzenia pierwszego w PL nagiego winiarskiego vbloga :-)
@ Czako
Myślę, że pewne nasze rozżalenie (wspólne) wynika z tego, że przestajemy się porównywać do Polski sprzed lat. Teraz naszym naturalnym odnośnikiem są bardziej zaawansowane winiarsko kraje. Rzeczywiście, konfrontacji z nimi nie wytrzymujemy. Moim zdaniem to dobrze! Wciąż mamy od kogo się uczyć, kogo podpatrywać. A zmiany są, zbyt wolne wobec naszych oczekiwań, ale jednak są. Zostaje wierzyć, że kropla wydrąży skałę.
I zgadzam się z tym, że to dobrze, że mamy się od kogo uczyć i kogo podpatrywać - mierzyć się warto jedynie z lepszymi.
I sam na własne oczy obserwuję jak wiele się zmienia (zresztą o tym przecież pisałem w pierwszym akapicie), chwilowo po prostu znudziło mi się kolejny raz przerzucać te same książki w empiku. Na szczęście są wasze blogi...
@Czako: ja też Koziorożec. Łatwiej mówić o cierpliwości, niż cnotliwie kierować się nią w życiu. Dlatego gadam jak gadam, ale sama też nierwowo przebieram nogami czekając na zmiany.
Co do deobloxa, to jednak jest to inna kategoria wagowa :D
Ale dzięki za Stańczyka, chociaż przygniata mnie teraz brzemię odpowiedzialności :-)
Не понимаю высоких девушек,от 175 и выше,которые не носят каблуки,стесняются собственного роста,у меня 177 я обожаю каблуки и чем выше тем лучше,без каблуков ощущаю себя ущербной,девчонки,откуда у вас комплексы роста?высокая девушка на высоких каблуках-это ж так красиво!Разве я не права?