Monday, December 24, 2007

Gwiazdkowe wino


Podobno są domy, w których do wigilijnej kolacji podaje się wódkę. Co może być prawdą, zważywszy na to, że z kościoła w czasie pasterki zazwyczaj zalatuje jak z gorzelni. Na szczęście ta tradycja w moim domu się nie przyjęła i do wigilii pijemy wino. Tyle, że dobranie odpowiedniego wina do tradycyjnych polskich dań wigilijnych to karkołomne zadanie. Bo jak znaleźć napój, który równie dobrze wypadnie w towarzystwie pierogów z kapustą i smażonego karpia? Sprawa jest tym bardziej skomplikowana, że przy świątecznym stole zazwyczaj spotka się więcej niż zwykle osób, a każda z nich ma inne preferencje i inaczej nastrojone kubki smakowe.

Na moim świątecznym stole znajdą się w tym roku 3 wina.

Do wigilii popijemy odkrytą w zeszłym tygodniu Gazelę Vinho Verde. To wino stanowczo za lekkie i za słodkie do ciężkich wigilijnych dań, ale tak mi posmakowało, że nie mogłem się powstrzymać. Zresztą jest tak smaczne i niewymagające w odbiorze, że na pewno zadowoli wszystkich zgromadzonych przy stole.



Pod choinkę trafi Chateauneuf-du-Pape z Chateau Saint-Andre z roku 2002. To wino z półki Marka Kondrata dostanie w prezencie mój tato. Mocno na nie liczę. W jego opisie na stronach Winarium przeczytać można o aromatach trufli, fiołków i lukrecji. Great expectations.



Obiad w pierwszy lub drugi dzień świąt umili nam butelki wina Zisola. Czerwone, wytrawne wino z sycylijskiego szczepu Nero D’Avola wyprodukowane przez jednego z najstarszych włoskich producentów. Rocznik 2005. Ciężkie wino do ciężkiego jedzenia.




To nie jest wymarzony zestaw. Brakuje mi to wytrawnego Reslinga albo jednego z białych win Alzacji. Marzy mi się butelka wina deserowego do tych wszystkich tortów i makowców – niemiecki Eiswein, francuska słodycz z Sauternes czy legendarny Tokaj Aszu. Cudownie smakowała by szklanka grzanego wina z goździkami i pomarańczą. Nikomu nie zaszkodziłby kieliszek malagi albo słodkiego porto. Można by tak wymieniać w nieskończoność. Cóż...za rok na szczęście też są święta. A poza tym wszyscy dobrze wiemy, że tak naprawdę jedynym słusznym napojem świątecznym obok kompotu z suszek jest...Coca Cola:) Smacznego!


Ach...byłbym zapomniał: Świąteczne serdeczności dla wszystkich zainteresowanych! Życzę wam, żeby nadchodzący rocznik był wyjatkowy!

2 comments:

Karolina said...

Moje wina świąteczne: Brunello di Montalcino 1995; La Dame de Montrose 2001 i Domdechant Werner 2003. Oczywiście, nie umiem tak fachowo ocenić wina;), ale wszystkie były absolutnie doskonałe. Dwa pierwsze kojarzą mi się z sierpniowym zachodem słońca na tarasie barokowego, magicznego zamku, a Riesling to musujący chillout przy wschodzie słońca na plaży śródziemnomorskiej wyspy;D.

Maciej Klimowicz said...

ech...nic tylko zazdrościć! Pierwsze to jedno z najsłynniejszycyh win świata i to z wyjątkowego rocznika. Drugie to potężne Bordeaux z jednej z najbardziej znanych apelacji w Medoc a w trzecim wyczuć można podobno miód, cynamon i brzoskwinie. 3 razy ah!