Przejdź do głównej zawartości

Gwiazdkowe wino


Podobno są domy, w których do wigilijnej kolacji podaje się wódkę. Co może być prawdą, zważywszy na to, że z kościoła w czasie pasterki zazwyczaj zalatuje jak z gorzelni. Na szczęście ta tradycja w moim domu się nie przyjęła i do wigilii pijemy wino. Tyle, że dobranie odpowiedniego wina do tradycyjnych polskich dań wigilijnych to karkołomne zadanie. Bo jak znaleźć napój, który równie dobrze wypadnie w towarzystwie pierogów z kapustą i smażonego karpia? Sprawa jest tym bardziej skomplikowana, że przy świątecznym stole zazwyczaj spotka się więcej niż zwykle osób, a każda z nich ma inne preferencje i inaczej nastrojone kubki smakowe.

Na moim świątecznym stole znajdą się w tym roku 3 wina.

Do wigilii popijemy odkrytą w zeszłym tygodniu Gazelę Vinho Verde. To wino stanowczo za lekkie i za słodkie do ciężkich wigilijnych dań, ale tak mi posmakowało, że nie mogłem się powstrzymać. Zresztą jest tak smaczne i niewymagające w odbiorze, że na pewno zadowoli wszystkich zgromadzonych przy stole.



Pod choinkę trafi Chateauneuf-du-Pape z Chateau Saint-Andre z roku 2002. To wino z półki Marka Kondrata dostanie w prezencie mój tato. Mocno na nie liczę. W jego opisie na stronach Winarium przeczytać można o aromatach trufli, fiołków i lukrecji. Great expectations.



Obiad w pierwszy lub drugi dzień świąt umili nam butelki wina Zisola. Czerwone, wytrawne wino z sycylijskiego szczepu Nero D’Avola wyprodukowane przez jednego z najstarszych włoskich producentów. Rocznik 2005. Ciężkie wino do ciężkiego jedzenia.




To nie jest wymarzony zestaw. Brakuje mi to wytrawnego Reslinga albo jednego z białych win Alzacji. Marzy mi się butelka wina deserowego do tych wszystkich tortów i makowców – niemiecki Eiswein, francuska słodycz z Sauternes czy legendarny Tokaj Aszu. Cudownie smakowała by szklanka grzanego wina z goździkami i pomarańczą. Nikomu nie zaszkodziłby kieliszek malagi albo słodkiego porto. Można by tak wymieniać w nieskończoność. Cóż...za rok na szczęście też są święta. A poza tym wszyscy dobrze wiemy, że tak naprawdę jedynym słusznym napojem świątecznym obok kompotu z suszek jest...Coca Cola:) Smacznego!


Ach...byłbym zapomniał: Świąteczne serdeczności dla wszystkich zainteresowanych! Życzę wam, żeby nadchodzący rocznik był wyjatkowy!

Komentarze

Karolina pisze…
Moje wina świąteczne: Brunello di Montalcino 1995; La Dame de Montrose 2001 i Domdechant Werner 2003. Oczywiście, nie umiem tak fachowo ocenić wina;), ale wszystkie były absolutnie doskonałe. Dwa pierwsze kojarzą mi się z sierpniowym zachodem słońca na tarasie barokowego, magicznego zamku, a Riesling to musujący chillout przy wschodzie słońca na plaży śródziemnomorskiej wyspy;D.
Maciej Klimowicz pisze…
ech...nic tylko zazdrościć! Pierwsze to jedno z najsłynniejszycyh win świata i to z wyjątkowego rocznika. Drugie to potężne Bordeaux z jednej z najbardziej znanych apelacji w Medoc a w trzecim wyczuć można podobno miód, cynamon i brzoskwinie. 3 razy ah!

Popularne posty z tego bloga

Jak Bordeaux i Rioja spotkały się przy ruszcie

Soczysty kawał wołowiny przypieczony na pierwszym w tym roku grillu planowałem popić butelką z Bordeaux z 2005 roku. Wino okazało się na tyle lekkie i przyjemne, że starczyło ochoty na więcej. Skoczyłem więc do piwnicy/garażu po jeszcze jedną butelkę – padło na Roję z 2003 roku. Oba wina mają wspólny mianownik – Założyciel winiarni, z której pochodził moja hiszpańska butelka - Luciano Francisco Ramon de Murrieta – w 1848 roku przybył do Bordeaux by uczyć się produkcji wina. Po czterech latach wrócił do domu i z wykorzystaniem świeżo nabytej wiedzy zaczął wytwarzać wysokiej jakości wina Rioja. Zacznijmy jednak od Medoc: Nazwa: Chateau de Hauterive Kraj: Francja, Medoc, Cru Burgeois Szczep: Cabernet Sauvignon Rocznik: 2005 Cena: około 10 euro Miejsce zakupu: na jakimś lotnisku Brzydka czarna etykieta przypominająca tanie, hipermarketowe „Carte Noir”. Wino klarowne, dość ciemne, wiśniowe. W nosie zaskoczyła mnie lekkość i soczystość. Z początku sporo kompotu wiśniowego, z czasem wię...

Pragnienie

  Na pradawne pytanie – białe czy czerwone – w Bangkoku dać mogę tylko jedną odpowiedź – białe. (no, chyba że różowe ale to już inna historia). Przy bezustannie lejącym się z nieba żarze wina czerwone nie specjalnie się sprawdzają. Wyjęte z lodówki w ciągu minut ogrzewają się do temperatur czyniących je niepijalnymi, z tutejszą pikantną kuchnią nie chcą iść pod rękę, może wieczorem, w klimatyzowanej restauracji, do steku z wołowiny Kobe (a zjeść go można tu już za jakieś 70 zł) dałoby radę, ale na co dzień są bez szans. Dlatego sięgam po białe, wytrawne, z Indii , marki Revo . Czerwone spod tej samej etykiety sprawdziło się nieźle, ale doświadczenie uczy, że dobre białe zrobić jest trudniej. Wącham – nie wiem jak to działa, ale wygląda na to, że wraz z całą moją osobą do Azji przeprowadził się też mój nos. Zamiast gruszek czuję mango, zamiast jabłek – papaję. Zresztą bez wdawania się w szczegóły – zapach słodki, owocowy, choć jakby nieco zatęchły, rozgotowany. Wącham jeszcze ra...

Frescobaldi Castiglioni Chianti

Nazwa: Frescobaldi Castiglioni Chianti Kraj: Włochy Szczep : Sangiovese i Merlot - Castiglioni rozciąga się na obszarze 513 ha 115 z czego pokrywają winnice. Region leży 20 km na południowy zachód od Florencji w okolicy miasta Montespertoli. Merlot zbierany jest pod koniec września, , Sangiovese z początkiem października. Winogrona są delikatnie prasowane by uzyskać najwyższej jakości sok. Fermentacja przebiega przez 10 dni w beczkach ze stali nierdzewnej po czym następuje proces maceracji i fermentacji jabłkowo mlekowej. Wino leżakuje przez 6 miesięcy w beczkach ze stali nierdzewnej. - to o roczniku 2003 Rocznik: 2005 Cena: U nas jakies 50 zł. to przyjechało prosto z Włoch Kolor: Bardzo ciemny, niemal purpurowy, mało klarowny Zapach: Dość intensywny, przyjemny, czarne porzeczki, powidla sliwkowe. Smak: I znowu wolna amerykanka. Smakuje...jak wino ! (niespodzianka!). Dość długie ale finisz gorzkawy, taninowy, kwaśny. To się zdaje nazywa niepełna równowaga. Wino nic nie dało nocne...